Tuesday 3 November 2009

Weekendy mam wolne

_


Dzisiaj pachniało liśćmi;
mokre suszą się na słońcu. Ziemią, wodą, ptakami.
Słonecznie od rana, przez cały dzień (all day long).
Nabieram wtedy radosnej weny i czuję się szczęśliwa.


Upiłam się małym belgijskim piwem na targu. Targ w sobotę rano to najlepsze miejsce na świecie (best place to be).
Amsterdam ma targów wiele. Ale wciąż nie mogę znaleźć swojego ulubionego stoiska (krampje) z Groningen. Kupowałam tam suszone kwiatki rumianku. Było też dużo przypraw i pachniało prażonymi orzechami ze stoiska obok. I ta rybio-mokra woń ściekająca na ścieżkę rowerową. Mmm... /Czujesz to Ola?/



Kupiłam orzechy i siedzę przy kanale nad herbatą zieloną z jaśminem, która przywodzi mi na myśl Agnieszkę.
Ostatnio głównie zajmuję się (busy with) obserwowaniem, jak płynie czas. Godzeniem się na to. Na bycie w czasie i na to, że "potrzeba czasu żeby". (Take your time) - lubię to wyrażenie.
Nie chcieć już i teraz, odłożyć oczekiwania, dać sobie czas (to też ładne wyrażenie). To co myślę, że będzie, okazuje się czymś innym (turns out to be). I tak już jest. (OK)






W niedzielę znalazłam starą walizkę pełną farb. Przebieram je jak owoce, wprost na ulicy; miękka tubka, twarda jak kamień, zatłuszczona tuba olejnej, chińska mała tempera, oblepiona błotnista, wyskrobana do zera sam metal. Zostało sporo.
Znaczy, że będę tu malować. Gdy tylko uda mi się otworzyć zamek, który niechcący zatrzasnęłam. Kluczyka w pobliżu nie było.

But what would you like to paint about?
About light
, odpowiadam z jakąś radosną pewnością.




_

4 comments:

  1. Cudnie świetlisty Bartoszku.
    Więcej Ciebie.

    Tęsknimy.

    ReplyDelete
  2. to jest straszne co powiem.
    nie moge oglądać tych zdjec bo mnie serce boli. powaznie. fizycznie.
    poza tym
    chce ukulele;D
    pozdrawiam:D

    ReplyDelete
  3. Hmmm..jasminowa herbatka...i kawiarenka nad kanałem...też przywodzi mi to na myśl róznorakie wspomnienia związane z tym miastem, dobre wspomnienia...Była tam 3 razy i za każdym razem odbierałam Amsterdam inaczej...tak jak i za każdym razem była inna pogoda i pora roku...Najmilsze wspomnienie to kawa nad kanałem z kimś bliskim, który nawet o tym nie marzył...to dzień spędzony w Amsterdamie z Mamą...heh, rozpisałam się, ale tylko tu widze jesteś obecna...odezwij się co tam u ciebie i jak na pktykach.Ściskam ze znacznie bardziej szarej i ponurej Polski:*

    ReplyDelete