Saturday 14 November 2009

Poranki

_




- How are you?
- I feel sentimental.
- You look sentimental.

Madredeus śpiewa cichutko przynosząc klimat sprzed wielu miesięcy, sprzed wielu miejsc.
Owen sfotografował mój poranek.






Pracując po raz pierwszy w życiu od poniedziałku do piątku
od 9 do 17, jestem w stanie zrezygnować z wieczorów, ale nie mogę przeboleć utraty poranków.

Poranki są święte.
Najlepiej jeśli nikogo nie napotkam i nie wypowiem ani słowa.
Mogą trwać do 10, nawet 12.
Spóźniam się więc niemiłosiernie i nagminnie. I zostaję
po godzinach. Chyba zaczynają to akceptować.




Nawdychałam się żółtych liści (marihuana mnie nie rusza).
Do Arnhem z Sarah pół soboty łapałyśmy stopa.
Niedziela rano, ten poranek po zmianie czasu. Dom przyjaciół, trochę jak chatka w górach; świece zamiast prądu, deszczówka do mycia.
Wyszłyśmy na grzyby do lasu. Wróciłyśmy z kasztanami. Cudownie smakują, przy obieraniu skórka wchodzi za paznokcie.
Są letnio-orzechowe, przypalane i kojarzą mi się z podróżowaniem do dużych francuskojęzycznych miast.
_

4 comments:

  1. aż się zainspirowałam, żeby Madredeus posłuchać :) długie poranki są piękne - miejmy nadzieję, że się przyzwyczają do spóźnień Twoich!

    ReplyDelete
  2. Aż by też chciało się tam być...

    ReplyDelete
  3. The photos of you by the window are incredible!

    ReplyDelete
  4. Ha! you here!
    picutres by the window were taken by Owen

    ReplyDelete