Monday 1 December 2008

The Week

PUSTA, LOST IDENTITY, czyli moje rekolekcje.

Dobrze, więc niech wszystko zależy od Ciebie. Poddaję się.
Ty zadecyduj.
_


_
Czy całe to doświadczenie ma prowadzić do OPUSTOSZENIA?
Pusta i przezroczysta. Powleczona skórą i bawełną.
Plus płaszcz i buty.


Teraz wydaje mi się, że robienie jakichkolwiek planów nie ma sensu. Bez tego napędu plany-marzenia czuję się znowu ogołocona. Znów nie wiem, co mnie tworzy, z czego się składam. Potrzebuję się czymś wypełnić, żeby poczuć, że jestem. Praca? Nowe marzenia? Ludzie? Miłość? Wiara? Ostatnie chyba najtrudniejsze. Teraz nie ma tam nic oprócz nikłego przeczucia Boga, bladych wspomnień i odległych więzi z ludźmi. Prawie całkiem pusto.

Zminimalizować własność, ograniczyć posiadłości. Już prawie nic nie mam. Czy to starting point do czegoś nowego?
Nic nie zagarniam i nic nie zostaje na dłużej. Doświadczam tylko teraźniejszości. Nie żywię uczuć wobec przeszłości, nie ma we mnie entuzjazmu w związku z tym, co nadchodzi.

Chciałabym móc teleportować się teraz do różnych miejsc na świecie, sprawdzając czy czuję tam to samo.

I jeszcze nowy assigment: moja wizytówka. Właśnie teraz, kiedy nie wiem, kim jestem. Płacz wydawałby się ulgą i sprowadziłby wszystko do prostego homesickness, ale to wszystko przyjmuję jakoś tak zimno i poważnie, że nie mam łez do wylania.

I wciąż nie mogę znaleźć swojej Identity Card. Dziwna zbieżność.

4 comments:

  1. Aniu. Dziś o 19.00 w M. za Ciebie o Tobie ja. I przecież nie tylko dziś, a dziś jakoś szczególnie. I przychodzę do domu - a tam w skrzynce na listy kawałek Ciebie.
    Ja też.

    ReplyDelete
  2. wheelie-bin, my unicorn!
    już jest over, to był trudny ale dobry czas. naprawdę moje rekolekcje, chyba zamiast tygodnia w Taize, gdzie nie udało mi się pojechać.

    teraz już dobrze. Do zobaczenia w czwartek!

    ReplyDelete