_
W końcu muszę napisać o tym, co dla krajobrazu Groningen jest najbardziej charakterystyczne: rowery i cegły (miasteczko jak z LEGO). Cegły zostawię na kiedy indziej. Teraz o rowerach.
Te posprejowane byle jak są antywłamaniowe. Kto by takiego ukradł? Od razu rozpoznasz swojego. Jeszcze trochę farby na kole - mogą przecież odkręcić.
Złoty, obrośnięty kwiatkami i jeszcze z plastikową biżuterią na tylnym kole. Bardzo dziewczyński.
Tego wariata na pewno nikt nie sprzątnie. Nawet nie musi być przypięty.
Tygrysek.
Pod Akademią Sztuki w Hadze. Sztuka na ramie, hand-made kosz na sztukę. Reklamówka na mokre siodełko.
Tata plus dwoje dzieci plus zakupy w sakwie.
Mijn fiets /majn fits/ - mój rower.
Hier geen fietsen plaatsen a.u.b /hiir hejn fitsn plaatsn alstublift/ - tutaj proszę nie zostawiać rowerów.
Fietspad /fitspad/ - ścieżka rowerowa.
Fietsenstalling /fitsnstallin/- parking rowerowy.
Fietsen /fitsn/ - jeździć na rowerze.
Ta pani jest op zoek naar haar fiets. Trochę niechlujny parking przed dworcem w Hadze.
Zielonego ukradli tydzień przed moim wyjazdem. Rano znalazłam tylko przecięty locker.
_
Thursday, 9 July 2009
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment