_
[A'dam]
Erasmuspark jest rano dziwną wysepką wśród hałasu
otaczających ulic.
Głośno szumią potoki samochodów; suną rowery zgrupowane w stada dzielone rytmem świateł. 'T is groen!, ktoś z lepszym refleksem
mówi mijając śpiącą jeszcze mnie. Jest już przecież zielone, panienko, rusz się.
W parku woda i bruk równomiernie obłożone lodem.
_
Saturday, 27 February 2010
Sunday, 21 February 2010
Café z kotami
Friday, 19 February 2010
Dlaczego nie piszę
_
Krótkie wyjaśnienie:
Wiadomości ode mnie coraz rzadsze.
Świat stąd i stamtąd mieszają się we mnie i nie mogę ich już
tak kategorycznie oddzielić.
Nie mam już pocztówek z Holandii. Nie jestem już turystką.
To życie stało się moim życiem. Trudno je publikować.
Dlatego tak długo było cicho.
Drugi powód to taki, że ciszy u mnie było mało.
Za mało, żeby się w sobie skupić i przeżyć po kilka razy na nowo to,
co się wydarza, wyssać esencję i zapisać dla bliskich.
Był chaos przyjemny i kreatywny, relacje, praca, przemieszczanie się (commuting), marzenia, jedzenie (food), książki-inspiracje, muzyka, ludzie, mgły i deszcze. A to wszystko wymieszane w jednym wielkim garnku; i gotuje się, a mi wciąż zimno.
Wróciłam już do Groningen i rozczarowuje mnie tu wszystko.
Ale wracam po ciszę, żeby się znów zintegrować, poskładać kawałki
i iść dalej.
Będę wklejać obrazki; przynajmniej tyle. One po nitce popłyną do Polski, te połączenia przecież takie cenne.
Uściski!
_
Krótkie wyjaśnienie:
Wiadomości ode mnie coraz rzadsze.
Świat stąd i stamtąd mieszają się we mnie i nie mogę ich już
tak kategorycznie oddzielić.
Nie mam już pocztówek z Holandii. Nie jestem już turystką.
To życie stało się moim życiem. Trudno je publikować.
Dlatego tak długo było cicho.
Drugi powód to taki, że ciszy u mnie było mało.
Za mało, żeby się w sobie skupić i przeżyć po kilka razy na nowo to,
co się wydarza, wyssać esencję i zapisać dla bliskich.
Był chaos przyjemny i kreatywny, relacje, praca, przemieszczanie się (commuting), marzenia, jedzenie (food), książki-inspiracje, muzyka, ludzie, mgły i deszcze. A to wszystko wymieszane w jednym wielkim garnku; i gotuje się, a mi wciąż zimno.
Wróciłam już do Groningen i rozczarowuje mnie tu wszystko.
Ale wracam po ciszę, żeby się znów zintegrować, poskładać kawałki
i iść dalej.
Będę wklejać obrazki; przynajmniej tyle. One po nitce popłyną do Polski, te połączenia przecież takie cenne.
Uściski!
_
Subscribe to:
Posts (Atom)